• ZESPÓŁ SZKÓŁ NR 31
    IM. JANA KILIŃSKIEGO
    CXIV Liceum Ogólnokształcące
    Technikum Mechaniczne Nr 7
    Branżowa Szkoła Rzemiosł Artystycznych I stopnia Nr 65
    Strona domowaHerb Polski

Zatraceni w teatrze

        • Magda Czajkowska 2D Recenzja spektaklu „Korsarz”

        • 19.01.2022 09:08
        • Magda Czajkowska 2D

           

          Recenzja spektaklu „Korsarz”

           

          Mam przyjemność zrecenzować spektakl pt. ”Korsarz” w choreografii Manuela Legnis i muzyki Adolphe Charles, wystawiany w  Teatrze Wielkim w Warszawie. Balet „Korsarz” ukazuje nam historię młodego rozbójnika morskiego, w którego wcielił się Patryk Walczyk. Jego taniec i energia na scenie przełożyła się na sukces spektaklu. Korsarz zakochuje się w Medorze, którą odegrała Yuka Ebihara. Dziewczyna zostaje porwana przez handlarza niewolnikami, Languederna (Ryota Kitoi) i zostaje sprzedana do haremu paszy Seyda. Nie chcę zdradzać więcej treści, więc zakończę na tym.

          Akcja baletu jest dynamiczna i nie da się na nim nudzić. Moją uwagę przykuła Gulnora, czyli przyjaciółka Medory, w którą wcieliła się Mai Kageyama. Nie tylko według mnie, ale również innym oglądających, zrobiła ona duże wrażenie. Jej emocje były bardzo dobrze wyczuwalne, ale pod tym względem nie odstawał od niej Ryota Kitai, który zagrał właściciela targu.

          Muzyka w spektaklu była idealnie dopasowana do każdej sceny. Nadawała ona tempa spektaklowi. Wielką zasługę ma w tym orkiestra, którą kierowali Thomas Heinisch i Gabor Kerery. Oczywiście nie mogę zapomnieć o znakomitej pani dyrygent Marii Kluszczyńskiej. Scenografia ma nam delikatnie podpowiadać miejsca akcji. Nie przytłacza ona widza oraz zespołu tanecznego.

          Dużą rolę odegrało światło, które dawało nam znać, jakie emocje teraz są na scenie. Oświetlenie dodawało tonu całemu przedstawianiu. Choreografia, za którą odpowiadał Manuel Legris, była bardzo dobra, dynamiczna a momentami spokojna. Spodobały mi się wspólne tańce całego zespołu, ponieważ  wtedy dużo się działo na scenie.

          Wisienką na torcie są kostiumy, które są piękne i idealnie wpasowały się w charakter baletu. Były one bardzo pełne przepychu i bogato zdobione. Odpowiadali za nie Stage Setting i Luisa Spinatelli. Wyrazy uznania kieruję do całego zespołu tanecznego oraz do trzymającego nad nim pieczę Krzysztofa Pastora.

          Uważam, że jeśli ma się możliwość, każdy powinien wybrać się na ten trzyaktowy balet. Jest on idealny dla całej rodziny, nawet dla nieinteresujących się baletem. To przedstawienie zrobi wrażenie na każdym, tak jak zrobiło i na mnie.

        • więcej
        • Recenzja „ Korsarz”

        • 19.01.2022 09:05
        • Justyna Gągorowska klasa 2d

           

          30.09.2021 rok.

           

          Recenzja „ Korsarz”

           

           

          Recenzja ,,Korsarz" Korsarz to spektakl baletowy, który z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom orientalnych klimatów oraz romantykom. O choreografię zadbali Manuel Legris i Marius Petipa. Niesamowita, pełna namiętności i trudu miłość Conrada i Mendory, ani na chwilę nie wypuszcza z sideł napięcia oraz zachwytu. Oboje są w sobie zakochani, jednak na drodze stoi im fakt, że Mendora należy do haremu Seyda. Mimo wszystko uważam, że ta historia jest radosna. Uczucie tej dwójki wyrażone w tańcu oczarowało mnie na tyle, że do tej chwili czuję ciepło w okolicy serca. Taniec to sztuka, a Vladmir Yarosheko i Yuka Ebihra - aktorzy grający zakochanych - ukazali nam tę sztukę w pełnej okazałości. Z zapartym tchem oglądałam ich delikatne, niekiedy stanowcze ruchy. Mówiąc o superlatywach, nie można nie wspomnieć o orkiestrze, którą tego wieczoru dyrygowała Alexei Baklan. Cóż, trudno sobie wyobrazić ów spektakl bez oprawy muzycznej. Ta, którą zostałam uraczona, spełniała moje wszelkie oczekiwania, a nawet je przerosła. Muzyka idealnie współgrała z akcją, czy to był moment pełen radości, namiętności, czy też pełen dramatu. Korsarz przenosi nas do romantycznego i pełnego nagłych zmian świata, który z pewnością jeszcze długo będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy.

           

           

           

          Recenzja spektaklu ,, Ronja, córka zbójnika" Justyna Gągorowska 1d

           

          30.04.2021 rok.

           

           

          Teatr Powszechny wystawił po raz pierwszy w swoim repertuarze spektakl dla młodego widza - ,, Ronja, córka zbójnika " w reżyserii Anny Ilczuk. Jest to lekka komedia o konfliktach pomiędzy sąsiadami, miłości oraz o młodości, która bawi zarówno młodszych jak i starszych widzów, dlatego można wybrać się na niego całą rodziną. Główna bohaterka, czyli Ronja jest niezwykle wrażliwą, kochającą i energiczną dziewczyną. Już na samym początku widzimy, że jest pełna zapału, dużo skacze, biega, a kiedy czuje taką potrzebę nie boi się krzyknąć najgłośniej jak potrafi, żeby świętować nadejście wiosny. Klara Bielawka idealnie wcieliła się w tą rolę, nie mogłabym wyobrazić sobie lepszej osoby na stanowisko Ronji. Gra aktorska była bardzo dobra, współodczuwałam wszystkie emocje, a przecież o to chodziło. Nasza bohaterka poznaje Birka (Andrzej Kłak) za którym na początku nie przepada, z resztą ze wzajemnością, jednak z każdą kolejną rozmową, z każdą kolejną przygodą stają się sobie coraz bliżsi. Bardzo podobał mi się rozwój ich relacji, nie był zbyt gwałtowny, przerysowany, ani przyśpieszony na siłę, wszystko zostało przedstawione bardzo spójnie i logicznie. Oczywiście ich przyjaźń nie mogła jednak być tak kolorowa jakby tego chcieli, ponieważ ich rodziny nie chełpiły do siebie radością, a wręcz przeciwnie, głowy rodzin za sobą nie przepadały o czym mówiły otwarcie. Stąd też Ronja i Birek ukrywali swoją znajomość przez bardzo długi czas spotykając się w cichych miejscach, gdzie nikt nie mógłby ich nakryć na przykład w lesie. Skoro mowa o lesie to nie mogę nie wspomnieć o cudownej scenografii za którą odpowiedzialny był Mateusz Stępniak. Las był magicznym miejscem i wcale nie przez mnóstwo dekoracji, a właśnie przez subtelność, w szczegółach tkwi cały niezwykły klimat. Z sufitu zostawały spuszczane warkocze barwnych materiałów, które imitowały drzewa, bardzo mi się to spodobało, ponieważ jest to takie niebanalne i nietuzinkowe rozwiązanie, a więc oryginalne, a oryginalność to najpiękniejsze co może być. Jeżeli chodzi o muzykę,to świetnie, że Maciej Zakrzewski - osoba odpowiedzialna za muzykę - dobrał ją w taki sposób, że nie przeszkadzała, a dodawała jakiś emocji, takiego smaczku. Dobrze współgrała z akcją i myślę, że absolutnie nie ma się do czego doczepić. Oglądając spektakl przypomniała mi się lektura szkolna ,,Zemsta" Aleksandra Fredry, gdzie młodzi - Wacław i Klara także spotykali się w tajemnicy przed rodzinami, które były skłócone, dokładnie jak w tym przypadku. Wszystko jednak kończy się w obu przypadkach pozytywnie. Jestem ciekawa czy autor był świadomy tego podobieństwa. Podsumowując ,,Ronja, córka zbójnika" to przyjemny spektakl, który zarówno od strony aktorskiej, scenograficznej jak i muzycznej jest wykonany bardzo dobrze i przyjemnie. Można się na niego wybrać całą rodziną i chętnie poleciłabym to każdemu na piątkowy, rodzinny wieczór.

        • więcej
        • Recenzja „Korsarz”
        • Recenzja „Korsarz”

        • 24.11.2021 08:15
        • Amelia Krysik klasa 2d

           

           

          30.09.2021 r.

           

           

          Recenzja „Korsarz”

           

               Kiedy przeszłam przez drzwi Wielkiego Teatru w celu obejrzenia spektaklu „Korsarz” nie mogłam złapać oddechu, samo miejsce jest sztuką, która jest tak piękna, że trudno było oderwać wzrok.

               Gdy weszliśmy do sali im. S. Moniuszki znowu złapał mnie mocnymi ramionami zachwyt, czułam się zaszczycona, że w takim teatrze mogłam przebywać oraz uczestniczyć w spektaklu. Sala  piękna, czerwona duża kurtyna, ogromna scena. Przed sceną prawdziwa orkiestra, która swoją melodią czarowała każdego gościa tamtego wieczoru. Gdy oglądało się przedstawienie, widać było, że tancerze dużo pracowali nad jego realizacją, że poświęcili jej dużo czasu. Każdy ich ruch był doprecyzowany, płynny i co najważniejsze w tańcu, pokazujący emocje. Tańczyli tak pięknie, że łza kręciła się w oku. Bohaterowie bardzo dobrze się wcielili w swoje role. Główne postacie to para zakochanych, Kondrad – Patryk Walczak, oraz Medora – Yuki Ebihara.

                Scenografia była uboga. Uważam, ze jeżeli by się pojawiła bogata scenografia, przytłoczyłaby niesamowity taniec.

                 Orkiestra grała przepięknie przez cały spektakl, przez trzy akty. Gdy muzycy zaczęli grać, moje serce zaczęło szybciej bić z zachwytu, zaczarowali mnie i odpłynęłam w otchłań pięknej sztuki, czym zasłużyli sobie na wielkie brawa na stojąco. Bez orkiestry spektakl byłby niedokończony, pusty, widowni towarzyszyłby niedosyt. Muzyka podkreślała ruchy taneczne, pobudzali u widza emocje, którymi nie da się objąć jednym zdaniem.

                 Pojawiały się sceny dramatyczne, zakochani byli w siebie wpatrzeni to były magiczne momenty.

                 Spektakl bardzo mi się podobał, jak wróciłam do domu to myślałam nad następnym spektaklem w Wielkim Teatrze. Samo miejsce mnie zachwyciło, lecz jak wysłuchałam orkiestry i obejrzałam balet, skradli moje serce, co jeszcze żadnej sztuce baletowej się nie udało.

                  Każdemu polecam. Emocji nie się opisać jednym zdaniem, ponieważ podczas spektaklu, serce buzuje i na końcu wstaje się klaszcząc ze łzami w oczach. Czuję się szczęście, że oczy mogły ujrzeć coś tak pięknego.

           

           

           

           

        • więcej
        • Recenzja „Hamlet”
        • Recenzja „Hamlet”

        • 24.11.2021 08:14
        • Amelia Krysik klasa 2d

           

          20.10.2021

           

          Recenzja „Hamlet”

           

                Miałam przyjemność oglądania sztuki Williama Szekspira Hamlet, w Teatrze Dramatycznym i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest to piękne miejsce i teatr. Byłam tam pierwszy raz i czułam się jak w innym wymiarze. Moja perspektywa oglądania była z góry. Po balecie i operze ta sztuka była dla mnie odmiennością długo wyczekiwaną ponieważ tutaj instrumentami jest głos ludzki, wymowa, mimyka, ruchy ciała, ton mówienia.

                W pierwszej części sztuki Hamleta, dzieje się bardzo dużo. Dowiadujemy się o bardzo ważnych wydarzeniach i czynach, które toczą się przez całą historię. Najbardziej podobały mi się sceny, gdzie był Hamlet z Ofelią, albo jak Hamlet udawał że zwariował, oraz sceny z Adamem Ferency. Księcia Hamleta grał Krzysztof Szczepaniak. Byłam zachwycona i oczarowana jego grą, aż chce się jeszcze raz pójść na ten spektakl. Krzysztof Szczepaniak doskonale nadaje się do tej roli.

                 Również interesująca była rola grabarza w wykonaniu A. Farency i oglądałam pod wielkim wrażeniem. W końcu miałam możliwość zobaczyć i posłuchać na żywo i upewnić się w swoich przekonaniach, jak jest dobrym aktorem teatralnym.

                  W drugiej części spektaklu najbardziej podobała mi się scena, gdy Hamlet i brat Ofelii walczyli ze sobą na szable. Byłam pod wielkim wrażeniem jak musieli ćwiczyć każdy ruch, aby wyglądał płynnie, dynamicznie i realistycznie. Po spektaklu emocje nadal we mnie tkwiły i wciąż buzowały nadal po powrocie do domu. Jest to niesamowite, że po spektaklu ludzie nie umieją wyrazić, ani opisać swoich uczuć w jednym zdaniu, bo tak dobrze aktorzy zagrali. Tak właśnie było ze mną. Scenografia była uboga, scena podzielona na dwie części, pierwsza była w piachu, a druga – z przodu – przedstawiała wnętrze zamku.

                  Wielkie brawa na stojąco dla każdego aktora, dla scenografa i kostiumologa – Andrzeja Witkowskiego.

                   Wszystkim z ogromna przyjemnością polecam tę sztukę, robi niesamowite, wrażenie. Każdy powinien ją zobaczyć na własne oczy. Po spektaklu w Teatrze Dramatycznym, po „Hamlecie”, bardziej jestem szczęśliwa, że jestem w klasie teatralnej. Marzę, aby kiedyś wpaść w ten świat i zagrać na scenie.

           

           

           

        • więcej
  • Galeria zdjęć

      brak danych