• ZESPÓŁ SZKÓŁ NR 31
    IM. JANA KILIŃSKIEGO
    CXIV Liceum Ogólnokształcące
    Technikum Mechaniczne Nr 7
    Branżowa Szkoła Rzemiosł Artystycznych I stopnia Nr 65
    Strona domowaHerb Polski

Zatraceni w teatrze

      • Recenzja „ Korsarz”

      • 19.01.2022 09:05
      • Justyna Gągorowska klasa 2d

         

        30.09.2021 rok.

         

        Recenzja „ Korsarz”

         

         

        Recenzja ,,Korsarz" Korsarz to spektakl baletowy, który z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom orientalnych klimatów oraz romantykom. O choreografię zadbali Manuel Legris i Marius Petipa. Niesamowita, pełna namiętności i trudu miłość Conrada i Mendory, ani na chwilę nie wypuszcza z sideł napięcia oraz zachwytu. Oboje są w sobie zakochani, jednak na drodze stoi im fakt, że Mendora należy do haremu Seyda. Mimo wszystko uważam, że ta historia jest radosna. Uczucie tej dwójki wyrażone w tańcu oczarowało mnie na tyle, że do tej chwili czuję ciepło w okolicy serca. Taniec to sztuka, a Vladmir Yarosheko i Yuka Ebihra - aktorzy grający zakochanych - ukazali nam tę sztukę w pełnej okazałości. Z zapartym tchem oglądałam ich delikatne, niekiedy stanowcze ruchy. Mówiąc o superlatywach, nie można nie wspomnieć o orkiestrze, którą tego wieczoru dyrygowała Alexei Baklan. Cóż, trudno sobie wyobrazić ów spektakl bez oprawy muzycznej. Ta, którą zostałam uraczona, spełniała moje wszelkie oczekiwania, a nawet je przerosła. Muzyka idealnie współgrała z akcją, czy to był moment pełen radości, namiętności, czy też pełen dramatu. Korsarz przenosi nas do romantycznego i pełnego nagłych zmian świata, który z pewnością jeszcze długo będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy.

         

         

         

        Recenzja spektaklu ,, Ronja, córka zbójnika" Justyna Gągorowska 1d

         

        30.04.2021 rok.

         

         

        Teatr Powszechny wystawił po raz pierwszy w swoim repertuarze spektakl dla młodego widza - ,, Ronja, córka zbójnika " w reżyserii Anny Ilczuk. Jest to lekka komedia o konfliktach pomiędzy sąsiadami, miłości oraz o młodości, która bawi zarówno młodszych jak i starszych widzów, dlatego można wybrać się na niego całą rodziną. Główna bohaterka, czyli Ronja jest niezwykle wrażliwą, kochającą i energiczną dziewczyną. Już na samym początku widzimy, że jest pełna zapału, dużo skacze, biega, a kiedy czuje taką potrzebę nie boi się krzyknąć najgłośniej jak potrafi, żeby świętować nadejście wiosny. Klara Bielawka idealnie wcieliła się w tą rolę, nie mogłabym wyobrazić sobie lepszej osoby na stanowisko Ronji. Gra aktorska była bardzo dobra, współodczuwałam wszystkie emocje, a przecież o to chodziło. Nasza bohaterka poznaje Birka (Andrzej Kłak) za którym na początku nie przepada, z resztą ze wzajemnością, jednak z każdą kolejną rozmową, z każdą kolejną przygodą stają się sobie coraz bliżsi. Bardzo podobał mi się rozwój ich relacji, nie był zbyt gwałtowny, przerysowany, ani przyśpieszony na siłę, wszystko zostało przedstawione bardzo spójnie i logicznie. Oczywiście ich przyjaźń nie mogła jednak być tak kolorowa jakby tego chcieli, ponieważ ich rodziny nie chełpiły do siebie radością, a wręcz przeciwnie, głowy rodzin za sobą nie przepadały o czym mówiły otwarcie. Stąd też Ronja i Birek ukrywali swoją znajomość przez bardzo długi czas spotykając się w cichych miejscach, gdzie nikt nie mógłby ich nakryć na przykład w lesie. Skoro mowa o lesie to nie mogę nie wspomnieć o cudownej scenografii za którą odpowiedzialny był Mateusz Stępniak. Las był magicznym miejscem i wcale nie przez mnóstwo dekoracji, a właśnie przez subtelność, w szczegółach tkwi cały niezwykły klimat. Z sufitu zostawały spuszczane warkocze barwnych materiałów, które imitowały drzewa, bardzo mi się to spodobało, ponieważ jest to takie niebanalne i nietuzinkowe rozwiązanie, a więc oryginalne, a oryginalność to najpiękniejsze co może być. Jeżeli chodzi o muzykę,to świetnie, że Maciej Zakrzewski - osoba odpowiedzialna za muzykę - dobrał ją w taki sposób, że nie przeszkadzała, a dodawała jakiś emocji, takiego smaczku. Dobrze współgrała z akcją i myślę, że absolutnie nie ma się do czego doczepić. Oglądając spektakl przypomniała mi się lektura szkolna ,,Zemsta" Aleksandra Fredry, gdzie młodzi - Wacław i Klara także spotykali się w tajemnicy przed rodzinami, które były skłócone, dokładnie jak w tym przypadku. Wszystko jednak kończy się w obu przypadkach pozytywnie. Jestem ciekawa czy autor był świadomy tego podobieństwa. Podsumowując ,,Ronja, córka zbójnika" to przyjemny spektakl, który zarówno od strony aktorskiej, scenograficznej jak i muzycznej jest wykonany bardzo dobrze i przyjemnie. Można się na niego wybrać całą rodziną i chętnie poleciłabym to każdemu na piątkowy, rodzinny wieczór.

      • Wróć do listy artykułów
  • Galeria zdjęć

      brak danych